wtorek, 15 czerwca 2010

Mała Arkadia

Spokojny i wesoły weekend na lubelszczyźnie... Coraz bardziej lubię jeździć w rodzinne strony mego kochanego.
Byliśmy nad jeziorem Piaseczno. Miejsce jeszcze nie oblegane przez ludzi ,ale to się chyba szybko zmieni. Pięknie tam ,niemal dziko, woda czysta, spokojnie widać dno. Niestety nie mam żadnych zdjęć ,apart gdzieś się nam zapodział w aucie .Była tam mini plaża ,oczywiście jak to w upalny weekendowy dzień ciało przy ciele. I mam właśnie małe obserwacje... Po pierwsze co druga rodzina/grupka ludzi miała ze sobą grill... cała mini plaża w gryzącym dymie...żal na to patrzeć. Nie wiem jak można w temperaturze 33 stopnie w cieniu smażyć coś na grillu ??? i do tego obowiązkowo piwo...żal patrzeć. Oczywiście takie malownicze ,dziewicze jezioro po wakacjach kiedy pójdzie wieść między piwoszami grllowymi, będzie zadeptane, zaśmiecone resztkami po biesiadach i straci swoje walory...żal o tym myśleć. Dziwi mnie ,że nad jezioro nie przyjeżdża się już z grami planszowymi, książkami do poczytania czy sprzętem do zabaw wodnych... tylko nażreć się boczku z grilla i nażłopać piwska...żal na to patrzeć .Jako szafiarka nie mogę pominąć strojów plażowych... tuniki z cekinami (czarne oczywiście) wysokie obcasy (WTF?) pełne niemal imprezowe makijaże, natapirowne fryzury, baleriny na nogach,czarna szanelka na ramieniu, ... żal na to patrzeć.
 Generalnie wyjazd był taki miły,że nie zrobiliśmy zdjęć ;) tylko ta jedna sesja w cudownym ogrodzie Kazia rodziców.
 Koronkowa buzka po mojej cudownej Mamie
Szoty LEVI'S DIY
Pasek SH
Żółty fluorescencyjny top od koleżanki
Gladiatorki H&M
Zdjęcia Kazik Bat

7 komentarzy:

  1. Rany ale pieknie zdjęcia!! :)
    I strasznie fajny ten ażurowy sweter :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię takie sielskie klimaty, bluzka super! Tylko się trochę źle czyta tekst, może trochę jaśniejszy szary?:)

    OdpowiedzUsuń
  3. dzięki dziewczyny :) a tekst już poprwiłam,faktycznie kolor utrudniał czytanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. świetne miejsce, uwielbiam takie zakątki

    sama pochodzę z lubelskiego, choć nie mam żadnego jeziora po nosem. Jeżdzimy zwykle nad zalew w Krasnobrodzie, urokliwe miejsce, choć równie przeludnione, na szczęście grillowania mało i stroje plażowe :)
    byłam zachwycona, kiedy pojechałam tam we wrześniu, żywej duszy nie było, nie do poznania :)

    OdpowiedzUsuń
  5. oj zazdroszczę tego spokoju, ja jestem kłębkiem nerwów ;(

    OdpowiedzUsuń
  6. oj przesadzasz ja jeszcze nigdy nie widziałam nad Piasecznem kogoś na obcasach, choc co do tapirów na głowie mu7sze sie zgodzic. A grilla chyba juz każdy prawie ze soba bierze i to już od paru lat.

    OdpowiedzUsuń
  7. 6roove a dziękuję za namiary,chętnie się wybiorę :)

    Rot serio były damulki na obcasach! :D a co do grilla,ja nie wiem ,jakoś tak się zdarzało ,że kiedy byłam nad przeróżnymi zbiornikami wodnymi nie widziałam tylu co teraz,jasne wieczorami,ale nie w środku dnia !beznadzieja

    Shalafi właśnie dlatego,że jestem kłębkiem nerwów to mnie chłopiec wywiózł ze stolicy w spokojne miejsce ;) we mnie jakoś nadal spokoju brak

    OdpowiedzUsuń